poniedziałek, 23 czerwca 2014

Zbuntowany pięciolatek



O buncie nastoletnim wszyscy słyszeli i znają z własnego doświadczenia. Jeśli są rodzicami małych dzieci, drżą na myśl o tym, co ich czeka. Coraz więcej mówi się o buncie dwulatka - teraz wie już o nim właściwie każdy rodzic. Ale o co chodzi z pięciolatkiem? "Nie było z dzieckiem większych problemów. Z reguły miłe i grzeczne, wykonujące polecenia. Teraz jakby coś w nie wstąpiło. Nie można nad nim zapanować, ciągle się wścieka i krzyczy." Znacie to skądś? Ja znam.

czytaj dalej TUTAJ

Na dodatek miałam wrażenie, że Księżniczka Starsza stała się nieuważna i nieostrożna. Potrafiła wylać wodę niosąc ją w kubku do salonu, wyrzucić jedzenie z talerza na podłogę (niechcący), potknąć się i przewrócić na... ok, nie najprostszej drodze, ale wcześniej się to nie zdarzało. Był taki moment, że za każdym razem, gdy szłyśmy do sklepu lub na przystanek autobusowy, przewracała się w tym samym miejscu. Mówiłam jej wtedy, że nie patrzyła pod nogi (teraz tego żałuję). Doszło do tego, że Starsza nie chciała chodzić tą drogą, ze strachu, że znów się przewróci. Zaczęła również mawiać, że "taki jej los, że ciągle się przewraca".
Straszliwie mnie to wszystko frustrowało, zwłaszcza, że naprawdę nie dało się nad nią zapanować. Na większość próśb reagowała słowem "nie" lub udawaniem, że ich nie słyszy. Obrażała się o wszystko. Najdrobniejsza rzecz, która nie poszła po jej myśli, wywoływała histerię. Kary przestały działać, gdyż reagowała na nie złośliwym uśmiechem. Kiedy zaczęliśmy stosować dotkliwsze kary, wpadała w ogromną wściekłość z rzucaniem przedmiotami włącznie. Wyglądało to tak, jakby nie mogą nad sobą zapanować. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Przestaliśmy sobie radzić. Zastanawialiśmy się, gdzie popełniliśmy błąd wychowawczy i jaki. Doszliśmy do wniosku, że zawaliliśmy jako rodzice. Nie jestem przyzwyczajona by szukać rozwiązań w internecie, więc i tym razem tego nie zrobiłam. Może i dobrze, gdyż na polskich stronach niewiele można na ten temat znaleźć. Pojawia się sprawa buntu pięcio- i sześciolatka, ale mam wrażenie, że opisana dość pobieżnie. Teraz troszkę przejrzałam internet pod tym kątem i główne porady jakie można znaleźć to "zwiększenie dyscypliny". Na forach pojawiają się pomysły straszenia i szantaży, włącznie z tymi "oddam cię do domu dziecka", "pójdę sobie i nie wrócę", a nawet pomysły by "przyłożyć w tyłek, to się uspokoi". Znalazłam jedynie kilka wpisów, które pomagają zrozumieć co dzieje się z dzieckiem w tym wieku. Najbardziej jednak pomocne artykuły znalazłam w prasie zagranicznej, na przykład w "The Times". Ale o tym za chwilę...
Zrozumieliśmy co się dzieje dopiero, gdy wpadli do nas znajomi z wizytą. Koleżanka jest wspaniałym pedagogiem i wspaniałą mamą. Zresztą oboje są naprawdę niezwykłymi, wyjątkowymi rodzicami. I mają syna niewiele starszego od naszej zbuntowanej Księżniczki. Nawet nie wpadłam na pomysł, by podpytać ich o sprawy wychowawcze. Temat, jak zwykle gdy spotykają się rodzice, wypłynął sam. I co się okazało? Okres lat pięciu lub sześciu (to doczytałam w internecie, my rozmawialiśmy o pięciolatkach) jest okresem burzy hormonalnej w organizmie dziecka, zbliżonej do tej, którą przechodzą nastolatkowie. Teraz zrozumiałam, dlaczego kiedyś Księżniczka, szczerze i ze łzami w oczach wyznała, że próbuje dobrze się zachowywać i nie krzyczeć, ale nie może. I nie rozumie dlaczego.
Ponadto, jest to okres szybkiego wzrostu (dziecko nagle robi się bardzo wysokie, zmieniają się proporcje ciała), co powoduje, że dziecko staje się niezdarne. Może zacząć się przewracać, potykać, mieć problem z czynnościami, których wykonanie do tej pory nie nastręczało trudności.
Odetchnęliśmy z ulgą - to minie! Trzeba zacisnąć zęby i przetrwać. Uzbroić się w cierpliwość i "się nie dać". Zaczęliśmy inaczej na to wszystko patrzeć, inaczej patrzeć na Księżniczkę, przede wszystkim. Przeprosiłam ją za to, co mówiłam o jej niezdarności. Wytłumaczyłam, że to nie jej wina. Że się zdarza.
Teraz przyszedł czas na przeszukanie internetu. Jak już wspomniałam, niewiele znalazłam. Rzeczywiście, w tym okresie należy położyć nacisk na granice i dyscyplinę, zasady funkcjonowania w domu. To daje dziecku poczucie bezpieczeństwa (niezależnie od tego jak bardzo jest wściekłe i krzyczy po zdyscyplinowaniu). W artykule opublikowanym w The NY Times przeczytałam, że jest to też okres, gdy dzieci mogą bać się ciemności czy potworów pod łóżkiem (ma to związek z rozwojem mózgu). Zaczynają zdawać sobie sprawę z przemijania i rozumieć czym jest śmierć. 
Polecam artykuły




Tak więc mam na wychowaniu dwie zbuntowane Księżniczki. Cudnie.

Poddana M.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz